niedziela, 15 maja 2011

Platforma przyschodowa - wygodna i bezpieczna

W dzisiejszym artykule chciałybyśmy przybliżyć Wam, problem z jakim spotykają się codziennie ludzie niepełnosprawni, poruszający się na wózkach. Mianowicie, dotyczy on trudnych do przezwyciężenia, schodów.

Czasami bywa tak, że pełnosprawni ludzie nie zdają sobie sprawy ile takie np. dwa schodki mogą sprawić kłopotu. Dziwi nas spotykany czasami widok przed publicznymi budynkami, takimi jak urząd gdzie co rusz są spotykane utrudnienia nie do przekroczenia dla osoby poruszającej się na wózku. Przez takie rzeczy Ci ludzie nie mogą obejść się bez pomocy drugiej osoby, a w końcu każdy z nas chciałby być wolny i niezależny, należy im to ułatwić. Z drugiej zaś strony cieszy nas, że coraz częściej w projektach dotyczących infrastruktury miasta, można spotkać udogodnienia dla osób dysfunkcyjnych. Ten fakt, chciałybyśmy dzisiaj wam przybliżyć.

Przykładem takiego projektu, który jest bezwzględnie potrzebny osobom poruszającym się na wózku, jest przyschodowa platforma. Dzięki niej niepełnosprawny może bez większego problemu zjechać na niej po schodach, bez obaw, że może mu się coś stać.

Urządzenie można montować bezpośrednio do ściany lub na specjalnych wspornikach mocowanych do stopni schodów. Jednocześnie tor jezdny platformy może służyć jako poręcz. Sprzęt ten może składać się z siedzenia, na którym usadawia się niepełnosprawnego, bądź może być skonstruowany w taki sposób by cały wózek mógł tam się znaleźć. Wszystko zależy od tego ile miejsca może ta winda zająć. Ceny takiej windy wahają się w zależności od liczby stopni którą ma przebyć, oczywiście również od firmy, jakości itp.

Jedną z takich przychodowych platform można spotkać przy wyjściu z tunelu w stronę przystanków autobusowych w Gdańsku Głównym. Jest to rozkładana platforma, na której niepełnosprawny może zmieścić się wraz z wózkiem oraz osobą towarzyszącą. Przy wejściu na schody należy przycisnąć guzik a zaraz przy naszym boku pojawi się osoba, która właśnie ma za zadanie przewieźć osobę niepełnosprawną na dane miejsce.

Rozwiązanie całej tej kłopotliwej sytuacji jest trafne, zważywszy na fakt, że platforma jest tańszym projektem niż przebudowa całego wyjścia z tunelu, co nie wątpliwie jest bardziej opłacalne. Co prawda, za pewne nie jest ona zawsze w użyciu, niepełnosprawny jest uzależniony od tego w jakich godzinach i dniach pracuje ten pracownik, a więc nie zawsze ma sposobność na korzystanie z tej windy, gdyż wejście jest zamknięte na kłódkę. Jednak doceniamy to, że takie platformy się pojawiają, w miejscach publicznych.


Źródło obrazka: http://www.windyap.pl/T100_zdjecie5.html

Okulary Babel Fisk – urządzenie, które pokaże Ci co „słyszysz”




Te genialne okulary, które na pierwszy rzut oka nie wyglądają na zwyczajne, są dziełem duńskiego projektanta Madsa Hindhende. Ten inteligentny sprzęt potrafi przeanalizować ludzką mowę i wyświetlić wypowiadane słowa na soczewkach okularów. Dzięki nim osoby niedosłyszące nigdy więcej nie będą musiały czytać z ruchu ust, żeby zrozumieć, co się do nich mówi.

Okulary składają się ze szkiełek, oprawki i... dwóch mikrofonów. Mikrofony wbudowane są w oprawkę i potrafią przechwycić głos pochodzący od osoby mówiącej w linii prostej, następnie odpowiednie oprogramowanie wyświetla tekst na wewnętrznej stronie szkieł. Co ważne, cały proces odbywa się bez jakiegokolwiek opóźnienia. Wypowiedź rozmówcy jest bezzwłocznie zamieniana na tekst. Takie rozwiązanie z pewnością ułatwiłoby życie ludziom niedosłyszącym.

Dodatkową zaletą okularów Babel Fisk jest możliwość zapisania tekstu we wbudowanej pamięci flash, by później móc wykorzystać zapisane dane. Taka funkcja na pewno przydałaby się też nam, jako studentkom, kiedy nie zdążymy zapisać tych wszystkich ważnych treści wypływających z ust wykładowcy.

Niestety, nie znamy jeszcze dokładnej daty wejścia sprzętu na rynek. Jednakże wierzymy, iż nastąpi to niebawem i świat osób niedosłyszących zapełni się dźwiękiem słowa, dźwiękiem w postaci tekstowych obrazów.

Źródło: http://www.gadzetiprezenty.pl/post/okulary-babel-fisk-dla-niedoslyszacych/
Źródło zdjęcia: http://www.gadzetiprezenty.pl/post/okulary-babel-fisk-dla-niedoslyszacych/

MobiView - tablet z dotykowym ekranem LCD



Dzisiaj pragnę wam przedstawić nowe urządzenie stworzone z myślą o nauczycielach, które na tegorocznych Targach Edukacyjnych w Łodzi zdobył nagrodę za „Najlepszy środek dydaktyczny”. Zapewne każdy z profesorów wolałby, żeby jego notatki nie były widoczne dla uczniów, bo to w pewnym stopniu ułatwia pracę, dziecko myśli samodzielnie. Z tym produktem może to być możliwe. Jest to nowy, interaktywny Tablet MobiView, firmy eInstruction, wyposażono w duży, dotykowy ekran LCD (o przekątnej 4,3 cala).

Oprócz wspomnianej wyżej funkcji - Łatwego zapisywania odręcznych notatek niewidocznych dla uczniów, może on również pokazywać wyniki testów przeprowadzonych z użyciem pilotów CPS, które są wyświetlane na bieżąco na projektorze. Ponadto tablet jest wyposażony w wygodną w użyciu klawiaturę komputerową na ekranie dotykowym. W dodatku zastosowane w nim połączenia technologii elektromagnetycznej z ekranem dotykowym, mogą być prawdziwą gratka dla użytkowników sprzętów interaktywnych, gdyż łączą komfort pracy z urządzeniami mobilnymi, przy zachowaniu wysokich parametrów, cechujących stacjonarne tablice interaktywne. Posiada oprogramowanie Workspace, identyczne, jak do tablic interaktywnych. Nauczyciel może wybrać te narzędzia, z których najczęściej korzysta podczas pracy i umieścić skróty do nich na dotykowym ekranie tabletu. MobiView posiada szybki dostęp do funkcji Multi User, dzięki czemu nauczyciel może zdalnie wybrać tryb jednoczesnej pracy nawet do 9 osób, na całym lub podzielonym obrazie.


MobiView jest na dodatek poręczny, co zapewnia prowadzącemu swobodę poruszania się po klasie. Korzystanie z ekranu dotykowego zaś umożliwia kontrolę nad uczniami, niweluje też konieczność podchodzenia do komputera lub tablicy.

Co o tym myślicie Drodzy użytkownicy?

sobota, 7 maja 2011

Kolejne nowatorskie rozwiązanie dla niewidomych


Przeglądając internet natknęłam się na nowy produkt, który w przyszłości być może wspomoże niewidomych w ich lepszym funkcjonowaniu. Jest to niemiecki projekt - Navigation Aids for the Visually Impaired. Sprzęt ten wykorzystuje możliwości 3-D Kinectu, który w oparciu o drgania i dźwięki pomógłby poruszać się niedowidzącym.


Michael Zollner i Stephan Huber zaprojektowali hełm, plecak i pas na talię. Przedmioty te, współpracując ze sobą, pozwalają wykrywać obiekty, jakie znajdują się wokół użytkownika. Jednym ze składników tej technologii jest płyta Arduino 2009, podpięta tu przy użyciu USB. Informacje o przestrzeni zostają przetworzone przez komputer i wysyłane w formie drgań do pasa. Sprzęt daje także możliwość wykorzystania technologii Bluetooth do przekazywania dodatkowych, słownych wskazówek.


Zastanawia mnie fakt, czy ten projekt faktycznie wejdzie w życie, bo już nie raz pisałyśmy na naszym blogu o nowych technologiach, które mają pomóc niewidomym. Są to nie wątpliwie ważne projekty jednak pytanie brzmi czy choć jeden z nich stanie kiedyś na półce w sklepie i faktycznie będzie dostępny dla każdego niepełnosprawnego. Zapewne zweryfikuje to czas, pozostaje nam tylko czekać....





A co Wy o tym sądzicie Drodzy Rodacy?


Źródło: http://technow.pl/kinect-w-walce-z-niedowidzeniem
Źródło zdjęcia: galeria google

piątek, 6 maja 2011

Wózek sterowany myślami i mimiką twarzy!


W poście tym chciałybyśmy przedstawić kolejne osiągnięcie polskiej nauki. Wynikiem pracy studentów z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie jest wózek inwalidzki sterowany za pomocą fal mózgowych i mimiki twarzy.

Ów wózek elektryczny ma pomóc niepełnosprawnym, którzy nie mogą poruszać rękami i nogami – i to wszystko dzięki urządzeniu czytającemu fale mózgowe i proste ruchy mimiczne.


Jak do tej pory słychać było o wózkach sterowanych np. przez wydychanie powietrza, a także parę prototypów opierających się na czytnikach fal mózgowych. Jednak wózek, o którym wspominam w tym poście to pierwsze urządzenie tego typu skonstruowane przez Polaków i dodatkowo korzystające z mimiki twarzy.


Pewnie zastanawiacie się jak można tym wózkiem sterować. Otóż, potrzebna jest opaska z czujnikami fal mózgowych zakładana na głowę. Użytkownik, zaciskając zęby, wprawia wózek w ruch, a ruchy gałek ocznych pokazują kierunek jazdy. Na razie istnieje jeden prototypowy egzemplarz, jednak sama technologia to ogromna szansa dla osób, które mogą jedynie poruszać głową.


Według młodych konstruktorów z AGH taki wózek sterowany mimiką, gdy wejdzie do sprzedaży, nie powinien być droższy od tradycyjnych wózków elektrycznych.

Filmowy reportaż pokazujący działanie wózka możecie obejrzeć na stronie Telewizji Polskiej.

Źródło
:
http://www.nie-pelnosprawni.pl/index.php/multimedia/38-sprzt-i-techniki-przydatne-dla-niepenosprawnych/1131-krakow-wozek-o-napdzie-elektryczny-sterowany-mylami-i-mimik-twarzy
Źródło zdjęcia: http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2011/04/wozekinwalidzki1.jpg&imgrefurl=http://gadzetomania.pl/kategoria/nauka/page/4&usg=__DdTmUZLLyEqJPWkSbK9EH8yq2Ok=&h=578&w=971&sz=31&hl=pl&start=0&sig2=86dS_8QNhamORRNZLExlhw&zoom=1&tbnid=dpAAqv5TL7mm0M:&tbnh=159&tbnw=203&ei=ISPQTcGjEMvMtAbarpy0Cw&prev=/search%3Fq%3Dw%25C3%25B3zek%2Belektryczny%2Bsterowany%2Bmy%25C5%259Blami%2Bi%2Bmimik%25C4%2585%2Btwarzy%26um%3D1%26hl%3Dpl%26client%3Dfirefox-a%26sa%3DN%26rls%3Dorg.mozilla:pl:official%26biw%3D1152%26bih%3D654%26tbm%3Disch&um=1&itbs=1&iact=hc&vpx=520&vpy=108&dur=2417&hovh=173&hovw=291&tx=108&ty=65&page=1&ndsp=14&ved=1t:429,r:2,s:0

niedziela, 17 kwietnia 2011

Swobodny dostęp do wiedzy - prawo czy przywilej? C.d.


Kontynuując nasz wcześniejszy post, pragniemy krótko acz zwięźle przedstawić Wam Drodzy Czytelnicy nasz punkt widzenia na temat projektów Fundacji oraz Koalicji Otwartej Edukacji.

Naszym skromnym zdaniem, cała koncepcja jest dobrym pomysłem. W obecnych czasach, gdy wokół internetu, komputerów toczy się niejednokrotnie nasze życie towarzyskie, ale również i praca, szkoła, kiedy coraz częściej korzystamy z zasobów internetowych we wszelkiego rodzaju pracach, chwalebny jest projekt udostępnienia uczniom podręczników i lektur. W dużej mierze pozwoli im korzystniej spędzać czas przed laptopem. Również nauczycielom ten projekt może wiele ułatwić, np. gromadzenie materiałów na lekcje, ponieważ w projekcie Wolnych lektur jest możliwość przeszukiwania tekstów z zastosowaniem różnych kryteriów: tradycyjnych, takich jak tytuł, autor, epoka, rodzaj, gatunek literacki, ale i niespotykanych nigdzie indziej, to jest odnoszących się do treści wielu utworów naraz – motywów i tematów literackich. Takie przeszukiwanie jest możliwe dzięki specjalnemu opracowaniu tekstów lektur szkolnych, to znaczy opisaniu ich za pomocą wymienionych kryteriów. Warto wspomnieć również o tym, że podręczniki udostępniane w internecie, są dobrą alternatywą dla tych rodziców, których nie stać na ciągle nowe i drogie podręczniki.
Z kolei ukazane we wcześniejszym poście audiobooki, są dobrym wsparciem dla pracy z niepełnosprawnymi dzieci. Umożliwi im to szybsze i efektowniejsze zapoznanie się z lekturami. Poza tym, nagrania tekstów literackich realizowane są przede wszystkim przez znanych aktorów i reżyserów młodego pokolenia związanych z Stowarzyszeniem Twórców Sztuk Wszelkich im. S. I. Witkiewicza (m.in. Roma Gąsiorowska, Leszek Żurek, Paweł Paprocki, Gosia Kozera), co może wydać się dodatkową atrakcją dla dzieci, które mogą okazać się fanami tych sławnych postaci.

Co do projektu wolnych okładek, bardzo cieszy nas taka inicjatywa, gdyż pozwoli ona na barwne i pomysłowe przedstawienie tematyki lektury na okładce. Oprawa powinna nawiązywać do treści książki, co w pewnym stopniu „zmusi” uczniów do zapoznania się z nią, aby jak najlepiej oddać jej treść graficznie. Ponadto kto wie, czy przy tym projekcie nie uda się odkryć jakichś talentów plastycznych?:)

Jednak według nas cała ta inicjatywa powinna być bardziej reklamowana, bo gdyby nie nasze zajęcia ciężko było by nam o niej usłyszeć. Jednak udało się, a dzięki temu, możemy przybliżyć wam całą koncepcję otwartej edukacji. Liczymy na to, że zaciekawi Was cała ta akcja i być może wstąpicie w szeregi wolontariatu Fundacji lub choćby oddacie swój 1 % podatku na ową instytucje, by ją wesprzeć. Więcej informacji na
: http://nowoczesnapolska.org.pl/wesprzyj_nas/.

Źródła zdjęcia: galeria google

Swobodny dostęp do wiedzy - prawo czy przywilej?



Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym czym jest otwarta edukacja? Czy mamy z nią na co dzień do czynienia? A może słyszeliście kiedyś o Fundacji Nowoczesnej Polski? Z czym wam się ona kojarzy?

Fundacja, o której wspomniałyśmy, powstała w 2001 roku, a 2004 uzyskała status organizacji pożytku publicznego. Ponadto jest ona aktywnie zaangażowana w rozwijanie w Polsce świadomości nowoczesnej edukacji na wszystkich etapach nauczania dzieci i dorosłych. Ich głównym celem jest wykorzystanie technologii, która może sprzyjać innowacyjności i prowadzić do rozwoju całego społeczeństwa.

Fundacja w 2008 roku została członkiem-założycielem Koalicji Otwartej Edukacji. Celem tej organizacji jest umożliwienie, zarówno nauczycielom jak i uczniom, korzystania z lektur, podręczników za darmo w sieci. Jest to generalnie dobry pomysł, gdyż biorąc pod uwagę fakt jak dużo czasu obecnie dzieci spędzają przed komputerem, mogą dzięki temu wykorzystać go w praktyczny sposób.
Fundacja wraz z koalicją wprowadziły w życie szereg projektów ułatwiających korzystanie z materiałów edukacyjnych udostępnionych za darmo w Internecie.

Jednym z nich jest
pomysł zatytułowany Wolne Podręczniki. Został on założony w 2007. Głównym zadaniem tej koncepcji jest tworzenie podręczników szkolnych na wolnych licencjach dla różnych przedmiotów i poziomów nauczania. Materiały te można bez przeszkód zmieniać i wykorzystywać do własnych potrzeb. Każdy może je pobrać, skopiować, powielić, wydrukować dla siebie albo dla całej klasy. Nauczyciele mogą bez oporu wykorzystywać te materiały do pracy na lekcji z uczniami. Można na ich podstawie budować własne wersje i scenariusze lekcji. Możliwości są nieograniczone dzięki wolnym licencjom. W pracy nad ta działalnością pomagają wolontariusze, którzy wyznają tą samą zasadę, co fundacja, że dostęp do wiedzy powinien być prawem, a nie przywilejem. Ponadto, należałoby dodać, iż praca nad podręcznikami prowadzona jest pod merytorycznym nadzorem specjalistów, dzięki oprogramowaniu typu wiki, umożliwiającemu jednoczesną, masową współpracę setek wolontariuszy za pośrednictwem internetu. Finalne wersje podręczników przejdą rygorystyczny proces redakcyjny i recenzencki oraz będą podlegały standardowej procedurze akceptacji przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Kolejnym projektem są tzw. Wolne Lektury. Został on również stworzony w 2007 roku. Jest to projekt biblioteki cyfrowej, udostępniającej swoje zasoby w otwartym Internecie. Gromadzi on lektury szkolne, które są zalecane do użytku przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, a które dostępne są w domenie publicznej. Współtworzony przy współpracy z Biblioteką Narodową i przy patronacie ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Na początku marca 2009 liczba unikatowych użytkowników serwisu osiągnęła 100 tysięcy na miesiąc. Wolne Lektury są opracowane, opatrzone komentarzem i udostępnione w kilku formatach (html, epub, mp3, ogg, odt, txt i pdf). Można je zgodnie z prawem, bezpłatnie przeglądać, ściągać na swój komputer, a także udostępniać innym i cytować.


Trzecią koncepcją jest - "Czytanie Słuchając". Jest to projekt nagrywania audiobooków na podstawie materiałów zgromadzonych w bibliotece Wolne Lektury. W 2008 (rok założenia projektu) udostępniał ich około 150. Pliki są dostępne w formatach MP3, Ogg Vorbis oraz DAISY dostosowanym do potrzeb osób niedowidzących i niewidomych. Zaletami tego formatu są między innymi: łatwość nawigacji po tekście, szybki dostęp do wybranych fragmentów książki oraz możliwość pracy z tekstem na zajęciach lekcyjnych. Wszystkie nagrania udostępnione są bezpłatnie i bez ograniczeń w dalszym wykorzystywaniu w Internecie.

Chciałybyśmy jeszcze wspomnieć o projekcie “Wolne Okładki” to projekt kulturalno-edukacyjny realizowany w ramach II edycji Akademii Orange. Koncepcja ta została niejako utworzona przez wcześniejszy projekt Wolnych Lektur. W bazie serwisu Wolnelektury.pl jest w tej chwili ponad 1,2 tys. książek, do których każdy ma bezpłatny dostęp. Publikacje te nie mają jednak okładek. Fundacja postanowiła włączyć w projekt Wolne Okładki gimnazjalistów. W ramach tej akcji Fundacja organizuje warsztaty podczas, których uczniowie dowiedzą się m.in., czym jest prawo autorskie, jak korzystać z wolnych zasobów internetowych, jak tworzyć proste grafiki. Okładki mają mieć charakter uniwersalny. Podzielono je na kilka lub kilkanaście kategorii. Jedne powinny nawiązywać do fraszek i bajek, inne do powieści. Według oczekiwań organizatorów cała koncepcja powinna zaowocować projektami w ilościach od 100 do 400.

Kończąc nasz post, chciałyśmy wam zakomunikować, że pragnęłyśmy tu jedynie przybliżyć Wam zamysł koncepcji Fundacji Nowoczesnej Polski. Nasze zdanie na temat wspomnianych projektów umieścimy w następnym poście. Życzymy miłego czytania. Co do całej koncepcji i działalności Fundacji Nowoczesnej Polski oraz Koalicji na rzecz Otwartej Edukacji, co myślicie o tym?

Z chęcią wysłuchamy Waszych opinii.

Źródła: http://koed.org.pl/
http://nowoczesnapolska.org.pl/
Źródła obrazków: galeria google

piątek, 8 kwietnia 2011

Gdańsk wita Internetową Rewolucję

Piątego kwietnia na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego miały miejsce warsztaty, wykłady i spotkania w ramach akcji Dnia Internetowej Rewolucji. Impreza ta była przygotowana z myślą przedsiębiorcach i studentach. Można było dowiedzieć się na niej jak zaistnieć w Internecie i jak promować swoją działalność w sieci.

Organizatorami akcji są Google, Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan i home.pl,a patronat objęło Ministerstwo Gospodarki. Udział w spotkaniach jest bezpłatny, wymaga jednak wcześniejszej rejestracji na stronie: www.DniRewolucji.pl. W ramach Internetowej Rewolucji każda mała i średnia firma w Polsce może za darmo zarejestrować adres internetowy (domenę), stworzyć pierwszą stronę internetową, z pomocą ekspertów home.pl. Można również umieścić wizytówkę na internetowych mapach, zająć miejsce na Mapach Google. Co więcej możliwe jest dodanie swojej firmy do bazy firm i bycie widocznym na Mapach Google oraz w lokalnych wynikach wyszukiwania. Dodatkowa możliwością jest wypróbowanie kampani reklamowej w sieci oraz dowiedzienia się więcej o obecności online i efektywnym wykorzystaniu Internetu w swojej działalności. Dzięki darmowemu pakietowi startowemu, wszystkie małe i średnie firmy w Polsce mogą zaistnieć w Internecie nic nie ryzykując i nic nie płacąc. Do tej pory do Internetowej Rewolucji przystąpiło ponad 30 tysięcy przedsiębiorstw.

My, jako studentki mogłyśmy się dowiedzieć jak wygląda praca inżyniera w Google, zapoznać się z tajnikami marketingu internetowego czy zakładania strony www. W ramach całej akcji wybrałyśmy się z koleżankami na wykład"Ty plus Internet to więcej niż przypuszczasz".Wykład ten poświęcony był roli internetu i jego ważności w marketingu. Wykładowca starał się nam przybliżyć jak wiele w przyszłości będzie zależało od naszej obecności w internecie i jak, dzięki internetowi możemy wypromować naszą firmę na świecie.



Dodatkowymi przewidzianymi atrakcjami były np. darmowa kanapka + kawa bądź herbata. Dla wygłodniałego i zmęczonego pracą intelektualną studenta było to must have na wejściu na tą impreze. Bardzo miłą odskocznią była możliwość skorzystania z kolorowych sprayów. Mogliśmy podpisać na ścianie swoje nazwisko, nazwę "Google". A dzięki możliwości posłużenia się tablicą google earth mogłyśmy odnależć budynek naszego wydziału, jak i inne interesujące nas obiekty znajdujące się
nieopodal.

W naszym odczuciu cała kampania jest bardzo przydatna. Nie wszyscy przedsiębiorcy mają świadomość jak bardzo ważna jest ich obecność w wirtualnym świecie, dlatego też dobrym pomysłem były wprowadzające ich w tą rzeczywistość wykłady. Mamy nadzięję, że będziemy mogły brać udział w większej ilości tego typu przedsięwzięć

Co wy Drodzy czytelnicy o tym sądzicie?

piątek, 1 kwietnia 2011

Pomocne ramię


Oto kolejna próba ułatwienia życia osobom niepełnosprawnym, ale i nie tylko. Tym razem udogodnieniem ma być mechaniczne ramię pokazane 21 marca na konferencji Applied Ergonomia w Orlando na Florydzie.


Ów sprzęt funkcjonuje w oparciu o technologię x – Ar™. Model tego ramienia ma być mocowany bezpośrednio do ludzkiej ręki, stając się namiastką egzoszkieletu. Pozwala uniknąć zmęczenia oraz znacząco wspomaga czynności manualne. Tego typu ułatwienie przewiduje również zastosowanie urządzenia w pracy chirurgów, gdyż pomoże im ono zachować pewność ręki nawet po wielu godzinach pracy. Także zatrudnionym przy linii montażowej czy laborantom pomocne ramię może uprzyjemnić ciężką i wyczerpującą pracę.

Urządzenie może sprawdzić się równie dobrze w medycynie, pomagając niepełnosprawnym. Firma Equipois wspomina dodatkowo o możliwości zastosowania interfejsu sterowanego ludzkim mózgiem.

Sprzęt ma się pojawić w sprzedaży za miesiąc w cenie od 2 do 3 tysięcy dolarów, a pierwsze egzemplarze mają być dostarczone w maju.

Zobaczcie pomocne ramię w akcji:




Źródło: http://technow.pl/wspomaganie-ramie-w-ramie
Źródło obrazka: galeria google

Coś na ząb :)

Coraz bardziej zadziwiające i nowatorskie wynalazki pojawiają się na rynku światowym. Jednym z nich jest SoundBite. Jest to nowoczesny aparat słuchowy dla niedosłyszących.

SoundBite będzie się przede wszystkim sprawdzał u osób
cierpiących na jednostronną głuchotę
, które mają problemy ze zlokalizowaniem źródła słyszanego dźwięku. I tu pojawia się ciekawostka, gdyż nie jest to taki zwykły aparat słuchowy.

Składa się on bowiem z dwóch części. Pierwszą część aparatu umieszcza się za uchem -- połączona jest ona z mikrofonem rejestrującym dźwięk wewnątrz ucha i drugim, odpowiedzialnym za redukcję szumu.
Zarejestrowany dźwięk przekazywany jest bezprzewodowo do drugiej części aparatu, którą nakłada się na tylne zęby. Nakładka odbiera sygnał i przetwarza go na wibracje, które przez układ kostny przekazywane są do ślimaka (ucho wewnętrzne). Oczywiście kształt nazębnej części aparatu jest dostosowywany do indywidualnych potrzeb pacjenta.


Całe urządzenie wydaje się bardziej dyskretne od swoich klasycznych odpowiedników. To proste i cenne rozwiązanie, pozwalające uniknąć zabiegu chirurgicznego.

Co wy o tym sądzicie Drodzy Rodacy?:)

Źródła:
http://technow.pl/aparat-sluchowy-na-zebach
Źródła obrazków: galeria google

Rewolucji w polskich szkołach ciąg dalszy


Zapewne każdy z nas słyszał o nowej akcji polskiego rządu, aby obdarować uczniów pierwszych klas szkoły podstawowej nowiutkimi laptopami. Każde dziecko miałoby do swojej dyspozycji notebooka zarówno w szkole jak i w domu. Uczeń dostawał by go na okres 5 lat. Nad tym faktem rozgorzała dosyć ciekawa dyskusja, a mianowicie czy polskie szkoły, nauczyciele są gotowi na kompletną rewolucję w nauczaniu? Czy jest to dobry pomysł?

Co roku do projektu będzie przystępowało ok. 350 dzieci, cała suma ma wynosić 240 mln. Euro. Pieniądze na to przedsięwzięcie mają pochodzić z opłat operatorów komórkowych za wykorzystywanie częstotliwości. Sieci: TC (Era), Polkomtel (Plus) i Centertel (Orange) do 2022 r. muszą wpłacić budżetowi państwa łącznie 900 mln euro za koncesje na telefonię trzeciej generacji otrzymane w 2000 r. Ministerstwo liczy, że miliard wystarczy na notebooki dla pięciu roczników pierwszoklasistów. Jednakże koszt jednego urządzenia resort szacuje na ok. 400 zł., a zdaniem Macieja M. Sysło, informatyka z Uniwersytetu Wrocławskiego takich komputerów nie ma. Notebooki, wykorzystywane w dzisiejszych szkołach, kosztują co najmniej 1,5 tys. zł za sztukę i to w zestawach promocyjnych. Tablety też nie są tańsze.

Komputery będą objęte gwarancją, serwisem, ubezpieczeniem, będą miały podstawowe oprogramowanie. Oprócz obdarowania uczniów komputerami ważnym elementem całej strategii rządu jest również wykształcenie nauczycieli, dlatego też resort chce przeszkolić nauczycieli z efektywnego i profesjonalnego wykorzystywania notebooków na lekcji. Chociaż nie ukrywa się, że nauczyciele trochę obawiają się, że uczniowie zdominują owe lekcje pod względem umiejętności obsługiwania się komputerami.

To jednak nie jedyny minus rządowego pomysłu, gdyż nauczyciele nie mają obycia ze światem komputerów ze względu na słaby dostęp do niego. Częstokroć bywa tak, że nie posiadają oni komputera dla siebie nawet w domu, gdyż albo dzieci siedzą całymi dniami przed nim albo małżonek.Według profesora Sysło przez to, że dzieci mają lepsze komputery w domu powoduje to, że często nie będą one używać tych "szkolnych" komputerów i po prostu się zmarnują. Zdaniem Sysło powinniśmy się prędzej skupić na rozwoju platformy internetowi, która połączyłaby szkołę i dom.

Ponadto pierwszoklasista powinien przede wszystkim skupić się na usprawnianiu ręki w pisaniu, a nie na klikaniu na klawiaturze. Dziecko nie nauczy się potrzebnych mu zasad ortograficznych poprzez użycie Microsofta Worda, który poprawia błędy w dokumencie tekstowym.

Z drugiej strony rząd powołując się na to, iż laptop dla ucznia to rozwiązanie sprawdzone w kilku krajach oraz że tam nie było problemów z kradzieżami, sądzi, że i w Polsce nie powinno być tego typu problemów. Jednakże, żeby wykluczyć tego typu opcję Komputery mają być zabezpieczone kodem, więc osoba postronna nie uruchomi go, poza tym mają lokalizator GPS. Po sprzedaniu komputer i tak jest bezużyteczny. Możliwe też, że komputery będą zostawały w szkole, choć to nie jest dobre rozwiązania, bo dziecko powinno mieć możliwość pracy na nim także w domu, podczas odrabiania lekcji.

Podsumowując, naszym zdaniem ten pomysł jest dobry, ale dla uczniów klas gimnazjalnych bądź wzwyż, bo tam jest większa potrzeba użycia komputerów niż w szkołach podstawowych. Według nas nie powinno wprowadzać się siedmiolatków w świat komputerów, chroniąc tym samym ich wzrok. Powinny one mieć styczność z tradycyjnymi zeszytami, piórami, dzięki czemu wyrabiałyby powolutku swój charakter pisma. Ciekawi nas również, co stanie się z tym projektem po pięciu latach, bo na taki okres czasu jest on przewidywany. Co będzie w przypadku jeśli okaże się kolejnym kompletnym fiaskiem? Przecież tyle pieniędzy pójdzie na marne.

Jesteśmy ciekawe waszych opinii Drodzy internauci :)
Z góry dziękujemy za komentarze :)

Źródła:
http://szkola.wp.pl/kat,108802,title,Miliard-zlotych-na-netbooki,wid,13264821,wiadomosc.html?ticaid=1c087

http://wyborcza.pl/1,75478,9331283,Laptop_dla_ucznia__Drugie_podejscie.html

niedziela, 27 marca 2011

Nowoczesne technologie - zło konieczne czy wybawienie polskich szkół?

Nie da się ukryć, że technologia informacyjna oraz różne gadżety z nią związane są nieodłącznym elementem naszego życia. Powszechne jest stwierdzenie, że we współczesnym świecie, rozwój technologiczny i edukacja muszą iść jednym krokiem i wzajemnie się uzupełniać. Jednak czy na pewno jest to dobre przedsięwzięcie? Czy nowe technologie będą pozytywnie wpływać na postęp naukowy, lepsze oceny u uczniów czy wręcz odwrotnie?

Nasze stwierdzenie nie jest bez podstawne. Można przytoczyć wiele przykładów niefrasobliwego gospodarowania pieniędzmi przeznaczonymi na rozwój technologiczny szkoły i nie umiejętne ich wykorzystywanie.

W przeciętnej polskiej szkole oraz na przeciętnej polskiej uczelni jest już wystarczająca liczba komputerów. Czemu więc nie zainwestować by pieniędzy wydawanych na sprzęt na przykład na dodatkowe godziny lekcyjne z zakresu przedmiotów, z którymi niektórzy uczniowie mają duże problemy. Finanse te można również przeznaczyć chociażby na wykup obiadów w szkolnej stołówce dla najbiedniejszych dzieci czy na przybory szkolne, które od zawsze były i zapewne będą potrzebne, jak np. mikroskopy, linijki potrzebne na lekcje matematyki do rozwiązywania zadań przy tablicy.

Poza tym, często bywa tak, że na lekcjach informatyki dzieci zamiast uczyć się rzeczy, które pomogą im w dorosłym życiu, w pracy, wchodzą na różnorakie strony internetowe i trwonią czas na przeglądanie portalów plotkarskich czy serwisów społecznościowych. Takie stanowisko uczniów, jest nie rzadko spowodowane również podejściem nauczycieli do tego przedmiotu. Częstokroć nie wymagają oni od dzieci wymaganych umiejętności, jedynie w ciągu roku organizują kilka ćwiczeń, z których później wyciągane są oceny końcowe. Przez takie nastawienie uczniowie traktują lekcje informatyki jako lekcje wolną, na której nie trzeba bywać, bo się nic nie robi.

Ponadto, bywa często tak, że te nowoczesne gadżety są nagminnie niszczone. Są obiektem dewastacji, nie szanuje się ich, bo w końcu to dobro wspólne, bezosobowe, o które nie trzeba dbać. Komputery i inne tego typu rzeczy bywają też kradzione, w przypadku jeśli nie są odpowiednio zabezpieczone.

Możemy wziąć pod uwagę również wiedzę uczniów, ich podejście do przedmiotów innych niż informatyka. Bardzo często bywa tak, że na lekcjach, gdzie wyświetlane są filmy, prezentacje, uczniowie nadzwyczaj w świecie nudzą się, bo co uczniom po najnowocześniejszych gadżetach skoro nauczyciel nie potrafi w sposób kreatywny, ciekawy zainteresować uczniów wykładanym przez niego przedmiotem? Może powinniśmy się zastanowić jaka jest istota tego problemu. Może jest nią to, że polska szkoła od wielu lat się nie reformuje, nie idzie z duchem czasu. Co z tego, że w szkołach są najnowsze sprzęty informatyczne skoro i tak przez większość czasu nauczyciel prowadzi wykład, a uczniowie znudzeni siedzą w ławkach. To do niczego nie prowadzi.

Ważnym zadaniem szkoły, na które szczególny nacisk kładzie MEN, jest przygotowanie uczniów do życia w społeczeństwie informacyjnym. Nauczyciele powinni stwarzać uczniom warunki do nabywania umiejętności wyszukiwania, porządkowania i wykorzystywania informacji z różnych źródeł, z zastosowaniem technologii informacyjno-komunikacyjnych. Warunki materialne w naszej polskich szkole może i są, ale czy nauczyciele są przygotowani do przekazania uczniów wymaganych przez ministerstwo treści? Naszym zdaniem nauczyciele powinni przestać traktować nowoczesne przyrządy jako niezbędne gadżety służące do „zajęcia czymś uczniów” tylko jako pomoc naukową czyniącą lekcje ciekawą i zajmującą.

Na zakończenie naszego posta chciałybyśmy przytoczyć jeden z komentarzy zamieszczony pod artykułem z portalu edunews.pl, ponieważ uważamy, że bardzo dobrze obrazuje wykorzystanie nowoczesnych przyrządów w polskiej szkole. Oto on: „Jeśli naszą szkołę porównać do okrętu płynącego po oceanie, to wyposażanie jej w nowoczesne technologie i urządzenia kojarzy mi się z dostarczaniem coraz lepszych przyrządów nawigacyjnych w sytuacji, gdy załoga ma bardzo starą mapę, nie bardzo wie dokąd i po co płynie, a przy tym nie zna dobrze punktów orientacyjnych, według których ma prowadzić nawigację. Mimo to jakoś płyniemy, z przyzwyczajenia. Płynęliśmy wczoraj, to popłyniemy dzisiaj i jutro też. Zatem najpierw trzeba odświeżyć załodze zasady nawigacji i cele rejsu.”

Źródło: http://www.edunews.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1407&Itemid=1

Źródło obrazka: galeria google




poniedziałek, 21 marca 2011

Nowy niezbędnik zabieganego rodzica

Czytanie to bardzo ważna i pożyteczna sprawa, szczególnie w młodym wieku. Istotnym zagadnieniem jest, aby rodzice czytali dzieciom przez conajmniej 20 minut w ciągu dnia. Wpływa to pozytywnie na rozwój umysłowy i psychiczny dziecka. Kształtuje nawyk czytania przez całe życie. Jednak co w przypadku jeśli nie mamy tej możliwości, będąc np. na wyjeździe służbowym?

I tu z pomocą przychodzi nam nowy produkt, Franklin AnyBook Reader – specjalny długopis z funkcją nagrywania i odtwarzania tekstu. Jak to działa? Potrzebny jest długopis-czytnik AnyBook i specjalne nalepki. Te ostatnie umieszczasz kolejno, strona po stronie, aktywując je, jedną po drugiej, przy czytaniu. W ten sposób każda nalepka odpowiada za treść jednej strony danej książki. Maluch bez problemu odnajdzie wybrany fragment opowieści – wystarczy, że przyłoży długopis do nalepki i twój głos przeczyta mu zawartość określonej strony. Sprzęt zapamiętuje do 60 godzin czytania.

Pytanie brzmi czy ten produkt jest w wstanie nam zastąpić bliskość rodzica przy czytaniu książki.....zapewne nie, ale jest to dobra alternatywa w wyjątkowych sytuacjach. Wkońcu dziecko ma możliwość słuchania głosu dorosłego, gdy ten jest daleko, co w pewnym stopniu rekompensuje jego brak.
Co wy na to Drodzy Rodacy?:)


Źródło: http://technow.pl/poczytaj-mi-na-odleglosc
Źródło obrazka: galeria google

niedziela, 20 marca 2011

Palm Pistol - pistolet na receptę


To pistolet specjalnie zaprojektowany dla ludzi starszych i niepełnosprawnych. Potrzebujący mogliby go dostać na receptę niczym pigułki z apteki. Po co? By bronić się przed bandytami.


Pomysłodawcą i producentem broni zwanej jako Palm Pistol jest firma Constitution Arms z New Jersey. Jej podstawowe cechy to: jeden nabój kalibru 9mm, spust pod kciukiem lub poprzez ściśnięcie komory, celownik laserowy dla osób słabo widzących i zamek kodowy blokujący broń w obcych rękach.


Zdaniem prezesa firmy Constitution Arms pistolet jest osobom o ograniczonej sprawności ruchowej nie mniej potrzebny niż laska czy wózek na kółkach. Aby nacisnąć spust, wystarczy nacisnąć go kciukiem, zamiast palcem wskazującym. Celowanie jest łatwe, zwłaszcza że nie chodzi o bardzo oddalone cele.


"Nie da się zbudować prostszej broni, wystarczy wycelować i strzelić" - zapewniają producenci na stronie reklamującej pistolet. "To idealna broń dla osób niepełnosprawnych, seniorów i wszystkich, którzy mają ograniczoną sprawność poruszania dłonią lub są osobami niedowidzącymi" - czytamy.


Broń została już zarejestrowana przez amerykański Urząd do spraw Leków i Żywności jako urządzenie medyczne. Oznacza to, że lekarze mogą ją przepisywać pacjentom na receptę. Firma ma nadzieję, że uda się doprowadzić do finansowania kosztów ich broni przez Medicare lub prywatne firmy ubezpieczeniowe. Specjaliści szczerze wątpią, by to się udało.

Prototypy z pierwszej partii wyceniono na 300 dolarów od sztuki. Na stronie firmy można zapisać się na listę oczekujących na broń. Wystarczy wpłacić 25 dolarów.

Co sądzicie o samym pomyśle? Dzielcie się z nami swoją opinią :)


Źródło:
http://nauka.dziennik.pl/hitech/artykuly/84151,pistolet-dla-niepelnosprawnych-na-recepte.html
Źródło zdjęcia: http://nauka.dziennik.pl/hitech/artykuly/84151,pistolet-dla-niepelnosprawnych-na-recepte.html

niedziela, 13 marca 2011

Roboty zamiast nauczycieli

W Korei Południowej rozpoczął się nowy projekt edukacyjny, dzięki któremu prawie 30 robotów zapoczątkowało nauczanie języka angielskiego w ramach pilotażowego projektu wykorzystującego roboty w szkolnictwie.

Engkey, białe roboty o jajowatym kształcie, stworzone przez Korea Institute of Science of Technology rozpoczęły właśnie prowadzenie zajęć w 21 szkołach podstawowych w Daegu.

Na ekranie umiejscowionym na szczycie robota wyświetlana jest twarz. Roboty, wyświetlające twarz awatara, są zdalnie kontrolowane przez nauczycieli angielskiego na Filipinach, którzy mogą widzieć i słyszeć uczniów dzięki zdalnemu systemowi kontroli. W Korei Południowej angliści są prawie nieosiągalni, dlatego władze chcą stworzyć lepsze warunki do nauki tego języka.




"Wydaje się, że dzieciakom podoba się wygląd robota, to że jest interesujący i uroczy. Również niektórzy dorośli wydają się być nim zainteresowani. Twierdzą, że czują mniejszy stres podczas rozmawiania z robotem niż z prawdziwym nauczycielem. (...)- twierdzi Kim Mi-Young, przedstawiciel władz w Daegu.

Czteromiesięczny program pilotażowy jest sponsorowany przez koreański rząd, który na ten cel poświęcił 1,58 mld wonów (ok. 1,37 mln dolarów).

Naukowcy już od 3 lat pracują nad robotami, które nie tylko będą nauczać języka angielskiego, ale również m.in. matematyki.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że w przyszłość szkolnictwo najprawdopodobniej będzie wyglądała właśnie w taki sposób. Coraz większą rolę w procesie nauczania będą miały roboty, komputery.

Jak myślicie Drodzy użytkownicy, czy fakt, że nasze dzieci będą nauczane przez roboty, wyjdzie im na korzyść czy wręcz przeciwnie?
Komentujcie


IntendiX - obsługa klawiatury myślami

Ile razy zastanawialiście się nad tym, czy jest możliwe przełożenie naszych fal mózgowych na tekst? Możliwe, iż kilka razy się wam to zdarzyło. Takie myśli zaprzątały również głowy naukowców – zobaczcie co wymyślili, aby ów proces mógł stać się możliwy!

Podczas targów CeBIT 2011, firma Guger Technologies prezentowała indendiX brain speller machine – urządzenie umożliwiające pisanie na klawiaturze za pomocą myśli. IntendiX jest elektroencefalografem – za pomocą zespołu elektrod oraz wzmacniaczy układ jest w stanie odczytać fale mózgowe, a więc określić, o czym myślimy.

Chcąc skorzystać z tego urządzenia użytkownik musi nałożyć na głowę specjalną nakładkę, naszpikowaną elektroniką, a następnie wydawać polecenia myślami.
Urządzenie wykrywa fale mózgowe i przekształca je w tekst. Jednakże nie jest to prosty proces. Przedstawiacie firmy zapewniają, że po przejściu odpowiedniego treningu można pisać z prędkością 5-10 znaków na minutę. Osobie kompletnie nie przeszkolonej, napisanie trzech liter zajęło aż 5 minut.

IntendiX jest pierwszym sprzedawanym urządzeniem tego typu. Z pewnością nie jest to najszybszy sposób na pisanie, jednak daje nadzieję dla osób, które nie mogą obsługiwać myszki i klawiatury.
Sprzęt ten może okazać się wielką pomocą dla osób sparaliżowanych, w znacznym stopniu ułatwiając im komunikację.

Zobaczcie jak to działa:



Źródło: http://technow.pl/pisanie-na-fali
Źródło zdjęcia: galeria google

niedziela, 6 marca 2011

Auto-Lektor -> nowe rozwiązanie dla osób niewidomych


Oto ono! Nowe polskie urządzenie służące do odczytu dowolnego, drukowanego tekstu syntetycznym głosem. Nawet stare czasopisma o słabej jakości druku nie stanowią dla niego problemu!

Producentem owego urządzenia jest firma Harpo Sp. z o. o., która wyznaczyła sobie za cel stworzenie sprzętu usprawniającego życie osobom niewidomym. Właśnie takim ułatwieniem jest mały, łatwy do przenoszenia Auto–Lektor.

Sprzęt zaraz po podłączeniu do internetu udostępnia obsługę poczty elektronicznej, jak i również przeglądanie różnorodnych stron internetowych. Dzięki prostocie obsługi Auto-Lektor idealnie nadaje się dla osób nie znających podstaw obsługi komputera.

Urządzenie wyposażone jest w:

  • wbudowaną klawiaturę z oznaczeniami brajlowskimi
  • dodatkową półkę do podtrzymania większych wolumenów
  • napęd DVD-RW
  • port USB
  • port RJ-45
  • port PS/2
  • wyjście słuchawkowe
  • wbudowane głośniki stereo
Auto-Lektor otwiera nowe możliwości przed niewidomymi:
  • niewidomy menadżer uzyskuje dostęp do drukowanych dokumentów i literatury potrzebnej w jego pracy
  • fachowcy (np. prawnicy) mogą przeczytać pozycje literatury profesjonalnej
  • niewidomi studenci w bibliotekach mogą korzystać z tych samych książek, co widzący, o ile tylko w bibliotece znajduje się Auto-Lektor
  • wreszcie każda z osób niewidomych może czytać dla przyjemności i rozwoju

A wszystko to w łatwy sposób, bez konieczności żmudnego konfigurowania i eksperymentów. Auto-Lektor działa po włączeniu przycisku włącznika i może czytać praktycznie każdy druk. Nie bez znaczenia jest możliwość zapewnienia dyskrecji i intymności.
Auto-Lektor będzie służył rehabilitacji osób niewidomych pozwalając na przyspieszenie i usprawnienie tego procesu.

Warto nadmienić, iż Auto-Lektor jest zalecany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej jako środek dydaktyczny. Miejmy nadzieję, że urządzenie sprawdzi się i dzięki niemu życie dla osób niewidomych stanie się przyjemniejsze i choć przez chwile będą mogły poczuć się jak ludzie sprawni.

Źródło: http://www.harpo.com.pl/index.php?prtlid=1097&kat_id=130&art_id=127
Źródło zdjęcia:
http://www.harpo.com.pl/index.php?prtlid=1097&kat_id=130&art_id=127

Classmate, nowe rozwiązanie dla szkół


W XXI wieku szkoła powinna iść z duchem czasu. Należy ją unowocześniać, korzystając z postępu technologicznego i szerzącej się komputeryzacji. Właśnie taką drogą porusza się idea, aby do szkół na całym świecie( również w krajach ubogich) wprowadzić laptopy. Jednym z głównych problemów jest ich cena i tu z pomocą przychodzą nam dwa stosunkowo tanie modele Classmate PC Intela oraz XO fundacji OLPC.

Ich podstawową zaletą jest maksymalne zmniejszenie kosztów, na jakie producenci mogli sobie pozwolić. I tak uzyskaliśmy netbook idealny jako pomoc szkolna, kosztujący w granicach 100-200 dolarów, specjalnie wzmocniony, by mogły z nim pracować dzieci, przygotowany do zajęć lekcyjnych. W założeniu Classmate PC i XO miały trafić przede wszystkim do najbiedniejszych krajów Afryki i Ameryki Południowej, ale wzbudziły zainteresowanie na całym świecie.

Od startu kampanii OLPC oraz wydania pierwszego netbooka z linii Intel Learning Series minęło już sporo czasu. Zarówno XO, jak i Classmate PC stały się popularne w wielu krajach świata. Zaczęło się od kilkuset egzemplarzy sprowadzonych m.in. do Indii, Pakistanu, Filipin, Wietnamu czy Tajlandii. W sporym projekcie Nigeria zamówiła 17 tys. Classmate’ów, ale zdarzały się i tak kolosalne zlecenia, jak milion komputerów Intela zamówionych przez rząd Wenezueli w 2008 roku. Już pierwsze projekty realizowane wspólnie przez OLPC, Intel oraz rządy państw i szkoły dały dobre rezultaty – dzieci uczestniczące w projektach otrzymywały komputery i ich stopnie się poprawiały. Wstępnie Classmate PC nie był dostępny dla klienta indywidualnego, a XO nie jest nadal. Przyjmowano jedynie duże zamówienia od instytucji i rządów.

Classmate PC jest tzw. modelem referencyjnym – zewnętrzne firmy mogą uzyskać od Intela licencję, aby wyprodukować własny netbook edukacyjny na bazie Classmate. Taka umowa została zawarta pomiędzy polskim producentem komputerów NTT System a Intelem. W kwietniu 2009 roku wystartował projekt edukacyjny „Razem od pierwszej klasy”, dzięki któremu netbooki NTT wykonane na bazie Classmate PC trafiły m. in. do szkół podstawowych w Katowicach, Legionowie, Sosnowcu, Wrocławiu, Warszawie, czy Bielsku-Białej.

Można się spodziewać, że kolejne projekty jeszcze bardziej upowszechnią netbooki edukacyjne w szkołach, a komputer w ręku ucznia stanie się standardową pomocą naukową.

Co wy na to Drodzy Rodacy ?

Źródło: http://pcskan.gadzetomania.pl/tag/classmate-pc-2010